| Ostatni Nosferatu | |
Wysłany: Nie 22:19, 12 Sie 2007 |
|
|
Laukaz |
Administrator |
|
|
Dołączył: 11 Sie 2007 |
Posty: 116 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Opowiadanie mojego autorstwa, zresztą jedno z wielu, komentujcie, lecz szczerze. Na razie tylko prolog, z czasem będzie tego więcej.
Prolog
Góry Transylwańskie były pokryte śniegiem. Wszystkie zwierzęta pousypiały w lasach. Nad tym wszystkim wznosił się majestatyczny zamek, zbudowany z czarnej jak smoła cegły. Nie był to zamek należący do rodziny królewskiej, w tej ponurej posiadłości zamieszkiwał hrabia Vladislavus Dragulia.Był normalny z wyglądu, nosił czarne włosy spadające do pasa, które wiązał w kok. Bladolice oblicze, prawie białe nie były naturalne. Hrabia nie był człowiekiem, nie żywił się jak inni ludzie, nie jadł nie pił napojów, jakie zwykle pijają ludzie. Mimo, iż wyglądał jak człowiek nie był nim. Teren wokół zamku pokrywały bagniska i wielka puszcza. W tą pochmurną noc ludzie z podgórskiej wioski obserwowali ten majestatyczny a zarazem ponury widok. W gospodzie "Pod Tępym Młotem" przy ognisku siedział samotny wędrowiec w płaszczu z kapturem zakrywającym twarz. Popijał piwo z drewnianego kubka, wpatrywał się w ludzi w gospodzie, słuchając co mówią, nieraz dowiedział się czegoś ciekawego
- Powiadają, że ten hrabia to syn diabła. - ozwał się starszy jegomość przy stoliku. - Żyje ponoć od 500 lat, nikt nie przeżył spotkania z nim, mówią też, że pije ludzką krew aby móc żyć.
- Jeśli nikt nie przeżył. - ozwał się wędrowiec, głos miał młody, twarzy jednak nie pokazywał. - To skąd biorą się te opowieści?. - spytał.
Nie czekając na nic rzucił złotą monetę na blat baru i wyszedł w deszcz i nawałnicę. Skierował się przez las, i mokradła do tajemniczego zamczyska. Przeskoczył z łatwością mur i znalazł się przy wielkich mosiężnych wykutych w litej skale wrotach. Gdy chciał otworzyć, odrzuciło go do tyłu, kaptur zsunął się z twarzy człowieka. Miał krótkie czarne włosy, i młodą twarz. Gdy wstał dosięgnął za połę płaszcza, wyciągnął długi miecz, z czarnym ostrzem. Przed nim zmaterializował się karzeł, całkowicie łysy, z garbem na plecach. Brakowało mu kilku zębów.
- Prowadź do swojego pana. - ozwał się nieznajomy. - Inaczej zginiesz pluskwo.
- Cóż to za ton? - odrzekł karzeł. - Czyżbyś nie wiedział, że Hrabia nie przyjmuje gości?
- Mnie przyjmie. - rzekł młodzian, po czym ruszył do przodu, karzeł zastąpił mu drogę.
- Popełniłeś błąd, poradzę sobie sam.
Świsnęło w powietrzu, rozbłysło białe światło i bezgłowy korpus upadł na ziemię zalewając wszystko białą cieczą.
- Krew karła, obrzydliwość. - wzdrygnął się ze wstrętem.
Kopniakiem wywarzył potężne odrzwia. Wszedł do obszernego holu, skąpanego w mroku. Poruszył nosem, po czym rzekł.
- Mam Cię Hrabio.
Ruszył na najwyższe piętro, mijając rzeźby z lodu przypominające ludzi, przed nim nagle pojawił się gospodarz.
- Czemu zawdzięczam tą wizytę? - spytał z błyskiem w oku. - Kimże jesteś, żeby zakłócać mój spokój?
- Kimś kto odbierze ci życie, jestem Arven, gdzie moja siostra, którą uprowadziłeś?!. - krzyknął, po czym rzucił się na hrabiego z mieczem w dłoni, ten schylił się, po czym dobył oręża ze ściany, skrzyżowali ostrza, czarne z białym.
- Twoja Siostra Arvenie nosi mojego potomka. Potomka Nosferatu, jest dobrze ukryta na najwyższej wieży w moim zamku, chcesz dostać się do niej, musisz pokonać mnie. - rzekł po czym ciął na odlew, trafiając młodzieńca w ramię.
- Kim oni są? - spytał Arven wciąż atakując przeciwnika.
- To są moi.....goście, wszyscy głupcy którzy stawili mi opór, tak jak teraz ty Arvenie, dołączysz niebawem do nich.
- Mylisz się Hrabio! - krzyknął, po czym odciął wrogowi dłoń, nie czekając na nic wbił ostrze tam gdzie powinno być serce.
- To na nic!, ja nie mam serca! - krzyczał Vladislavus.
- A co powiesz na to!? - wrzasnął Arven po czym dobył krzyża i przycisnął do twarzy wroga, wyszarpnął miecz z rany, i przyłożył krucyfiks i tam. Hrabia zaczął się palić. Jednak zanim spłonął zdążył wydusić.
- Ja cię nie pokonałem, jednak mój potomek zrobi to. - to mówiąc skonał.
Arven pobiegł na najwyższe piętro zamku, tam wyważył drzwi. Na ziemi leżała młoda kobieta, długie blond włosy spływały jej na ramiona, miała na ciele mnóstwo siniaków i była naga. Arven zrzucił z siebie płaszcz i przykrył siostrę.
- Co On z Tobą zrobił Soniu? - pomyślał po czym wyniósł kobietę z zamku, skierowawszy się do swojego domostwa, tam Sonia się obudziła. Widząc brata odetchnęła z ulgą, jednak załała się łzami.
- Jestem w ciąży. - płakała. - Kim będzie to dziecko?.
Arven przytulił siostrę.
- Nie martw się, nie pozwolę aby coś ci sie stało, jeśli trzeba ochronię cię przed jego synem, nie potrafiłem niestety ochronić przed nim.
Sonia zasnęła, brat czuwał przy niej całą noc.
15 lat później.
Syn Sonii wyrósł na pięknego młodzieńca, czarne jak smoła włosy kontrastowały z białą jak śnieg cerą, jak dotąd nie ujawniło się podobieństwo do ojca, którego zastąpił mu wuj. Arven wychował chłopca na myśliwego, oboje z siostrą nazwali go Orion. Młodzieniec polował na zwierzynę, biegle jak każdy łowczy. Śnieg dalej pokrywał góry Transylwanii. Arven właśnie rąbał drewno na opał, gdy z lasu wyłonił się jego siostrzeniec dźwigający na ramionach olbrzymiego jelenia.
- Witaj wuju. - przywitał się. - Jak ci idzie rąbanie drewna?.
- Oporządź to zwierzę, będzie co jeść na kolację. - odrzekł mu Arven z uśmiechem na ustach. W ciągu tych 15 lat wcale sie nie zmienił.
Orion wciągnął zwierza do chaty, czekała na niego matka.
- Orionie, ten jeleń jeszcze żyje. - stwierdziła Sonia. - Dobij go, jeśli możesz, przynieś siekierę od wuja.
Jednak w młodzieńcu odezwał się instynkt który kazał wgryźć mu się w szyje zwierzęcia. Zrobił to na oczach matki, której krew odeszła z twarzy, osocze z tętnicy jelenia zasmakowało Orionowi, było słodka, nie wiedział jednak dlaczego. Czuł, że chce więcej, gdy skończył, nieświadomie rzucił się na matkę.
Krzyk kobiety dobiegł Arvena na podwórzu, Sonia szarpała się, chcąc uwolnić się z rąk syna. Wuj ciął siostrzeńca siekierą w plecy, po czym potraktował krucyfiksem, jednak gdy zaczął się palić, oblał go wodą z wiadra.
- Jest nieprzytomny Soniu, nie myślałem, że będzie agresywny i, że upodobni się do ojca, uśpiłem go teraz, na długi czas, żyje ale jest uśpiony. Przepraszam Siostro, lecz muszę to zrobić. - to mówiąc wywlókł siostrzeńca na dwór, zarzucił go na plecy, jakby był szmacianą kukłą, poszedł górskim szlakiem, prosto do jaskini, tam rzucił Oriona w najdalszy kąt, wyszedł i zablokował przejście wielkim głazem, który przytoczył własnoręcznie. Nakreślił na nim okrąg, po czym przemówił.
- Więcej się nie obudzisz diabelski pomiocie!
Wrócił do domu, opiekował się siostrą aż do śmierci, Sonia też zmarła w wieku 60 lat. Orion spał, spał i nie budził się przez setki lat. |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
| | |
Wysłany: Nie 22:28, 12 Sie 2007 |
|
|
olcia |
Adept Krwi |
|
|
Dołączył: 12 Sie 2007 |
Posty: 47 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: z przyszłości |
|
|
|
|
|
|
|
|
noo niezłe supcio:) |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wysłany: Śro 22:31, 15 Sie 2007 |
|
|
Siaba |
Administrator |
|
|
Dołączył: 15 Sie 2007 |
Posty: 285 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Z Piekła Rodem |
|
|
|
|
|
|
|
|
Po kolejnym przeczytaniu stwierdzam, że nie wyłapałam żadnych literówek ani błędów stylistycznych jakiś konkretnych. Treść ciekawa, rozbudza wyobraźnię. Widzę, że jednak postanowiłeś skończyć opowiadanie. No cóż czekam na efekty dalszej pracy. |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
| | |
Wysłany: Czw 19:13, 16 Sie 2007 |
|
|
olcia |
Adept Krwi |
|
|
Dołączył: 12 Sie 2007 |
Posty: 47 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: z przyszłości |
|
|
|
|
|
|
|
|
ojej ty zawsze od literowek zaczynasz
olcia trzymaj się tematów bo ci posty zacznę usuwać - to raz, a dwa jestem tu krytykiem i patrze nie tylko na treść ale na całość tj. przecinki, kropki, literówki błędy ortograficzne i nie omieszkam ich wytknąć. Trochę krytyki mobilizuje do dalszej pracy. U Laukaza żadnych błędów poważnych nie wyłapałam co jest dla niego na plus i treść również mi sie podobała. To tyle. Z wyrazami wielkiego szacunku - Wredna i Czepialska
olcia, ja jestem od czepiania się Basi tj. Siaby:P ale trzymaj się tematu |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
| | |
Wysłany: Pią 13:27, 17 Sie 2007 |
|
|
Kainit666 |
Uczeń Wampira |
|
|
Dołączył: 12 Sie 2007 |
Posty: 71 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: z daleka... |
|
|
|
|
|
|
|
|
A. Tak jak w przypadku Siaby nie znalazłem nic do czego mógłbym się przyczepić.
B. Bardzo fajniuchne
C. I Ty nazywasz się wampirem?! A chcesz śmierci ostatniego nosferatu?!
D. I tak Cie lubie |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Forum Lost Vampire Kingdom Strona Główna » Opowiadnia
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|